Zbieranie humusu
Data dodania: 2011-03-30
Po prawie 1 miesiecznej przerwie wracam, z usmiechem na ustach, na swój blog.
Wiosna nie tylko za oknem ale także na naszej działce, ciężko ten etap na razie nazwać budową. Po mimo tygodniowych licznych opadów udało się ściągnąc humus tydzień temu w sobotę, a wyglądało to mniej więcej tak:
- zaznaczyliśmy obrys w którym miał zostać ściągniety piach za pomocą pachołków ( uwzględniliśmy ok 1,5 m marginesu tak aby koparka kopiąca rów pod ławę fundamentową miała jak jeżdzić.
- W rezultacie 3-4 dniowych opadów, jak można sobie wyobrazić nie wszędzie było sucho :D. Operator spycharki spojrzał i powiedział, nie da rady spychać ziemi, jedziemy "skarpówką" co kolwiek to miało znaczyć. Operator po prostu zbierał humus łychą zamontowaną z tyłu spycharki. Łych była bardzo szeroka.
- Każdą łychę pełną piachu wywoził i zrzucał w 1 miejsce na działce, w rezultacie po tachich 15-20 przejazdach zrył sobie drogę i nie mogł się ruszyć. Zadzwonił do swoejego kierownika. Uszyszałem tylko część rozmowy. Operator powiedział jaka sytuacja co się dzieje, po tym kierownik powiedział sowje, a operator "ale ja chce to zrobić". No i kontynuował robotę.
Teraz widzę ogromną zaletę tylnej łychy nad spycharką z przodu, na działce w rejonie zebranego humusu nie ma kolein. Wystałem się 4 godziny aby wieczorną porą w pół-mroku dostrzec, że praca jest skończona.
Plan na najbliższe dni jest taki. Geodeta, koparka do rowów pod ławy, zbrojenie i zalawanie. Mimo słabo zapowiadającej się pogody planowany czas zakończennia tych prac to najbliższa sobota :D